Zachcianka nr 1

Niedawno dodałam nowy temat do mojego bloga, jest nim jedzenie (etykieta food). Chciałabym ten temat "rozkręcić", przede wszystkim dlatego, że przez najbliżej kilka miesięcy będę miała ataki zachcianek i za kilka miesięcy na pewno chętnie spojrzę na historię zachcianek młodej matki po 9 miesiącach. Pierwsze dwa miesiące mam z głowy, zachcianek brak, bo i brak apetytu :). Ale coś powoli się zmienia ... .

Zachcianka nr 1.

P A P R Y K O W O

Przepis być może gdzieś już przez kogoś wymyślony, ja stworzyłam go na bazie mojego podniebienia i jego chwilowej zachcianki na paprykę.

Skład:

3 duże papryki (zielona, czerwona, żółta)

1 starta marchewka

1 czerwona cebula
1 pomidor

pęczek natki pietruszki

sok z 1/2 cytryny

odrobina majeranku

pomidory w puszce lub jedna szklanka ketchupu "Krzepki Radek"

pieprz

sól

Rozgrzewamy garnek lub patelnię, dodajemy odrobinę oliwy z oliwek, papryki kroimy w cienkie plasterki     i wrzucamy do rozgrzanego (w moim przypadku) garnka. Dodajemy startą marchewkę, posiekaną czerwoną cebulę, natkę pietruszki. Dodajemy kilka kropli świeżego soku z cytryny. Dodajemy trochę soli i pieprzu oraz odrobinę majeranku.Wszystko dusimy przez 10 minut.  W tym czasie piękny aromat papryki unosi się w naszej kuchni. Po 10 minutach dodałam szklankę ketchupu "Krzepki Radek" z Milanówka i dusiłam przez kolejne 5 minut.

W między czasie zagotowałam ryż, gotowanie go dokończyłam na parze (przelałam przez durszlak wrzącą wodę do garnka, durszlak zawiesiłam na garnku i przykryłam pokrywką. W tym czasie ryż powoli dochodzi do siebie i na koniec uzyskujemy efekt sypkości, ryż nam się nie klei. Jest idealny.

Na patelni obok, podsmażyłam pierś z indyka na kilku kroplach oliwy z oliwek, delikatnie ją przyprawiając. Na samym końcu mięso wrzuciłam do naszego paprykowego sosu.

Efekt: w y ś m i e n i t y,  mój mąż samego sosu paprykowego przed podaniem obiadu zjadł 2 miski :).

p.s. Jak tak teraz spojrzę na nazwę mojego bloga to coraz mniej do niego pasuje :).